Kałuszyn - złoty ułan i tałesy

 

KAŁUSZYN

      Kto jadąc do Siedlec jechał przez Kałuszyn?  Widzę "las rąk" jak mówią nauczyciele.  A kto się tam zatrzymał? Prawie nikt - bo po co. A od września 2024 już się przez Kałuszyn nie przejeżdża, bo nowa A2 omija to  liczące dziś tylko 2829 mieszkańców miasto. Może i dobrze bo w obejrzeniu go przeszkadzał wiszący w powietrzu dym (węglowy?) z lokalnych kominów. Tu program "czyste powietrze" nie obowiązuje.




1. Historia + Ciekawostka -   3 pkt.
     Pod Kałuszynem toczyły się wielokrotnie bitwy. W czasie Powstania Listopadowego, potem  kolejne w czasie Postania Styczniowego. I kolejna stoczona w nocy z 11 na 12 września 1939 r.   Zwycięska. Potomek uczestnika tej ostatniej bitwy ufundował i postawił tu w 2014 roku pomnik Złotego Ułana. Zdaje się, że to jedyny taki pozłacany pomnik w Polsce. 


Złoto raczej niskiej próby, cokół się już rozpada. Zapewne od wibracji pobliskiej drogi.


Ale może się czepiamy. W końcu to tylko artystyczne przedstawienie ojca fundatora.
  
2. Rynek - 1 pkt. 
    W centrum na dawnym targu przez lata stał pomnik Powstańców Styczniowych. (zdj. z Internetu)

    Na grobie powstańców 1863 pochowanych na targowisku przez carat (jak głosiła lokalna legenda) na pośmiewisko patriotom i aby " bydło po nich deptało". Po archeologicznym przebadaniu okazało się, że to nie powstańcy tylko żołnierze rosyjscy i napoleońscy. I skoro to nie nasi - to pomnik zlikwidowano.  Szczątki przeniesiono na cmentarz.  Może kiedyś coś się tu zrobi.
    Teraz w rynku  stoi pomnik kozła. To herb Kałuszyna.


    Poza tym rynek to wybetonowany skwerek i plac dla patriotycznych manifestacji. A na nim poza pomnikiem (pomniczkiem bo mały) Kozła:
Pomniki ku czci.

Studnia - obowiązkowy element. Ta tu trochę wygląda jak jacuzzi.

Trybuna honorowa .
i plac zabaw dla dzieci. Czyli ogólny chaos. 
    Wokół rynku  nie ma nic ciekawego.

3. Parkingi, dojazd - 2  pkt.
    Dojazd oczywiście wspomnianą A2, z obu stron zjazd do miasta i w kilka minut jesteśmy.  Tu skrzyżowanie szlaków do innych mazowieckich "miast" jak Mrozy ( gdzie jest najbliższa linia kolejowa),
czy Dobre wiec pewno jeszcze tu będziemy. Kiedyś była też kolejka wąskotorowa łącząca przedwojenny Kałuszyn ze stacją Mrozy. Parkingi słabe. Trochę miejsc przy rynku. Można też dojechać autobusem. Ale na poczekalnię na dworcu nie należy liczyć.
    
4. Religia - 2 pkt.
    Kościół Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny i świętego Stanisława. Styl bazylikowy, neogotycki (gotyk  nadwiślański?). Mieści 3000 osób wiec na raz wejdzie całe miasto i jeszcze będzie luz. W ołtarzu obraz pędzla E. Andriollego. To ciekawa postać. Ilustrator, prekursor działalności letniskowej w rejonie Otwocka,  twórca stylu budownictwa nazwanego "świdermajer". Nie obejrzeliśmy bo jak zawsze drzwi kościoła zamknięte.

 W ścianę kościoła wmurowana jest macewa.  Umieszczona została tam w 1990 roku dzięki staraniom księdza proboszcza Czesława Bednarczyka. Bardzo kontrowersyjna dla miejscowych "patriotów". Ale w końcu przywykli. A ksiądz zaraz jakoś potem przestał tu być proboszczem.
 

5. Zabytki inne - 1 pkt. 
    Oberża - dawne Koszary. Kolejny niby Pit-Stop Napoleona. Tyle, że budynek jest z 1865 roku. Coś się nie zgadza. Ale gdyby były wcześniej zbudowane to na pewno Napoleon by tu stanął.

    Poza tym na cmentarzu był kiedyś pomnik - Grób Nieznanego Żołnierza z 1918 roku. Pochowano w nim trzech Polaków, dwu Rosjan i  jednego Żyda.  Chyba uznany za niesłuszny bo nawet kamieniarze nie kojarzyli.
Za to sporo starych ciekawych nagrobków.


    Jest też pomnik upamiętniający żołnierzy polskich poległych w 1939 roku. Z 1969 roku.

    Dając świadectwo "lepszej" prawdzie w mieście postawiono inny pomnik, jeszcze bardziej patriotyczny. Ciekawe, że postawiony w pobliżu siedziby straży pożarnej, co to w czasie wojny wykonywała "zadania porządkowe" zlecone przez ówczesne, niemieckie władze. 

    Jak wyczytaliśmy - "bo musiała". Świetne miejsce na "patriotyczne" wiece z pochodniami. 
    Ale dla  turysty - nic tu ciekawego.

6. Sport i rekreacja - 3 pkt.
    Zalew Karczunek. Wprawdzie dla nas pora roku nieodpowiednia do kąpieli ale wygląda nieźle. Może latem skorzystamy.

Tymczasem tylko dla miejscowych Morsów.

7. Kultura - 0 pkt.
    Mieszkańcami Kałuszyna, którzy jakoś zaistnieli na niwie kultury to  miejscowy rabin, Meir Szalom Rabinowicz znany jako Szolem Alejchem (zbieżność pseudonimu do twórcy "Tewje Mleczarza" ale to raczej nie ten słynny "wnuk" literatury jidysz) i cymbalista Mordko Fajerman zwany Jankielem.  Nie znalazłem innych,  wiec i teraz  w mieście trudno czegoś się doszukiwać. A i był ktoś nazwiskiem Kałuszyner. Zmienił je na Starski. Ludwik, scenarzysta. Ojciec Allana.

8. Ślady innych niż polskie kultur - 2 pkt.
    To była do wojny prawdziwa metropolia!!! Na początku XX wieku Kałuszyn liczył 11 179 mieszkańców w tym 9 957 Żydów.  W mieście istniała synagoga i pięć domów modlitwy. Aż 400 Żydów w trzech fabrykach produkowało tu tałesy. Czyli szale modlitewne. Był popyt, była i podaż.

    Były tu też 3 fabryki świec stearynowych, fabryka noży, octu, cztery olejarnie, trzy garbarnie, 3 wytwórnie wód gazowych oraz dwa młyny parowe. I 150 sklepów. Teraz nie ma żadnego przemysłu. Tylko centrum logistyczne. No i dwa dyskonty.
    Miasto było w większości drewniane wiec po II wojnie nie pozostało z niego prawie nic, bo łatwo się paliło. A miejscowi strażacy byli zaangażowani w pilnowanie czekających na egzekucję Żydów.
Na terenie starego cmentarza stoi Urząd Miejski. 
    Jest  odsłonięty (już w 2022 roku ) z prywatnej inicjatywy pomnik. Na nowym cmentarzu. Tu rozstrzelano ponad 1000 osób. Poza tym na 4 hektarach łąki nie ma po cmentarzu żadnego śladu.

Jedna !!! zachowana macewa w ścianie kościoła (koło schodów).

    Pozostałych macew z cmentarza należy szukać w podłożu pasów startowych lotniska wojskowego Janów pod Mińskiem Mazowieckim i pod Traktem Brzeskim. Są też w  mini skansenie w szkole w Groszkach Nowych.

9. Restauracje, kawiarnie - 3 pkt.
    Zajazd "Emida". Za miastem. Po otwarciu  autostrady jego funkcja jako restauracji przy drodze została nieco utrudniona. Trzeba albo nawracać albo jechać przez Kałuszyn. Ale wygląda że warto.
Villa "Demetrios". Jakby wyjęta z greckiej tragedii. Ale doceniamy dowcipna nazwę. Z greckiego demetrios to "człowiek ze wsi" - czyli chłop. Tyle, że to bardziej sala weselna.
Poza tym kulturę  kulinarną reprezentują: pizza i kebaby. Czyli junk food.

10. Hotele - 2 pkt.
    Znowu zajazd "Emida". i "Demetrios" . Już wspomniane.
    Ale są też pokoje samoobsługowe. Koło kościoła. To już powiew nowoczesności. Zapewne dla pracowników centrum logistycznego.



Subiektywnie oceniamy Kałuszyn na  19  punktów w 100 punktowej skali nudy.
 ( 0 to dramat 100 to perła). 
Głównie dzięki  przedwojennej historii i zalewowi Karczunek.
Ze względu na ilość patriotycznych pomników, miasto jest potwierdzeniem powiedzenia: "jak ktoś za dużo mówi o patriotyzmie to na pewno coś ukradł".

W sumie lokujemy Kałuszyn wśród miejscowości, gdzie jak już się przez pomyłkę zjedzie z A2 to zatrzymać się można na maksimum 15 minut. Koło pozłacanego ułana. Zawsze do Kałuszyna bliżej niż do złotych pomników jakich pełno w Azji.  Potem nad zalew Karczunek lub do zajazdu "Emida".
Pomnik Kozioł też jest sympatyczny.



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Parzęczew - nad Gnidą

Inowłódz- filmowe miasteczko z cudem

Kazimierz Dolny - wąwozy i kozy